IGORILLA
Byty subtelne
Witamy Was w cyfrowej części doświadczenia, jakim jest projekt Igorilli Byty subtelne. Poniżej znajdziecie galerię obrazów Jerzego Nowosielskiego, wraz z transkrypcją tekstów Igorilli. Mamy nadzieję, że dzięki temu Wasz odbiór tych dźwięków będzie pełniejszy, bardziej immersyjny i inspirujący…
Antrepener
Dziś przed państwem na tej scenie
Mam zaszczyt zrobić entrée jako antreprener
Proszę już siadać zajmować miejsca bo spektakl
To bardzo wymagające przedstawienie
Chcę powitać z dalekiego Pernambuco
Gościmy trzy oktawy głosu jak na moje ucho
Donna Clara andiamo benvenuto
Kurtyna w górę każdy zrozumie czemu bilet pięć stówek
Na zewnątrz zebrał się tłumek to fani klary
Zdobyła ich serca zabawnymi tiktokami
Kordkon ochroniarzy oddziela gawiedź od opery
Światła na scenę czy państwo czują podniecienie
Słychać kroki to znak że się zbliża
Słychać kroki na widowni cisza
ujmująca wokaliza jakby ktoś ucho lizał
cichną kroki i kurtyna
Paparazzo są proszeni o zdjęcia bez fleszy
Mamy tu tygrysy w klatkach obok nietoperzy
Clara wchodzi zza kulisy batuta idzie w górę
Stu filharmoników w napięciu wyczekuje
Anioł otwiera usta widownia w stanie hipnozy
Hrabina von den Brustman omdlała w swojej loży
Wtem pomruk ktoś zaczyna krzyczeć
Tygrysy wchodzą na scenę zjadając anielicę
Donna Clara znika w szczękach bestii
Dwie inne ucztują na melomanach w rzędzie pierwszym
Może wabi je prestiż może
W tym horrorze będę państwa narratorem
ryk i pisk ludzie rzucają się do wyjść
ryk i pisk syreny zaczynają wyć
ryk i pisk ludzie rzucają się do wyjść
ej ty też słyszałaś ryk?
Renderuję pustkę
Nieruchomo jak posągi
Stoję pośród nierozwianych wątpliwości (ou szit)
Patrzymy na horyzont i co tam jest
Co tam jest co
Jest świt który nie przyjdzie
I noc co ciągle by trwała przy mnie
Jak żyć Boże daj mi feedback
Myślę o tym nagminnie
Plaża w połowie listopada zimna jak Val Kilmer (ostygłem)
I czekam na odpływ bez emocji jak Gosling
Do you love me i przyjdziesz
To wszystko jest jak w niemym filmie
Ponad nami niebo zimne
Renderuję pustkę
Chyba nie usnę
Nie mieszczę się w ramach
Rama proszę ja was mnie przycina
To nie karnawał choć ludzie tańczą
Ale my wolimy stać
Się nie kwapię na zabawę w przepraszanie
Nawet jeśli błazen i porażek wrakiem na dnie pośród fal
Ja i trzy kobiety mego życia
Ty ona najstarsza z Was
Morze robi wjazd wkoło pełno fal
W nas jest jakaś prawda nieprawdaż
Robię sobie zero postanowień z nowym rokiem
Tylko jedno że obronię każdą z tych kobiet
I czemu tu jest tak spokojnie
Za chwilę staniemy się sztormem
Renderuję pustkę
Chyba nie usnę
Ej co ty robisz?
Renderuję pustkę
Czekam na świt i chyba nie usnę
dziury w całym mi się pokazały
nie szukam ich a znajduję w mig mig mig mig
Ej co ty robisz?
Renderuję pustkę
Czekam na świt i chyba nie usnę
Całe życie trwam w jakimś półśnie
Granatowe niebo wzmaga moją niemoc moc moc
Ej co ty robisz?
Renderuję pustkę
Klaunada
Chciałem być tym najcoolest
Plany zawiodły po całości mnie po podstawówie
W mechanicznej pracy jestem super rekrutem
Korporacja nazywa się Cyrk Smutek
Mówią mi że jestem super a ja im wierzę
bo inaczej zamiast braw dostanę wypowiedzenie
jako klasowy klown wyrobiłem staż
a dziś im starszy tym bardziej va bank
Państwo wybaczą zaraz będę was bawił
Skoczę w obręcz połknę ognie siądę w gwoździe jak fakir
Dobrze się bawicie bo ja wcale
Wy gracie pierwsze skrzypce a ja na piszczale
Mama mówi że marnuję talent być może
Ale być mogło też znacznie gorzej
Mam owocową środę warzywny wtorek
Ktoś trafia mnie w twarz pomidorem
Skazany na bycie jak inni dorośli
Uciekam jestem zbiegiem okoliczności
Być osobny, jak wyspa lub jak atol
Ja niewyspany mam ból zatok
Wzruszenie ramion pytasz czemu smutny
Bo nie umiem w lukier w te small talki w kuchni
Ani w windzie ani gdzie indziej
Couch mówił walcz zwinnie tak jak Bruce Lee
Gdzie widzę się za 5 lat gdzie za 20?
Derektor pyta a ja chciałbym tylko przetrwać
Twa spektakl a rozpłynął mi się make up
Koledzy mówią nie pękaj wbijając nóż w żebra
Umiem tańczyć i śpiewać
Umiem zmienić jak trzeba wkład do tonera
Może wyjechać pytam w HRach
Bez szans na relax łeb mi poczerwieniał
Zakładam czerwony nos
Choć mam trochę dość
Entuzjazm się ulatnia jak eter
Bijesz brawo ja robię scenę
Zakładam czerwony nos
Załatwię wam ulgowe jak coś
Entuzjazm się ulatnia jak eter
W urzędzie jestem jak petent
Ogień ogień ogień
Szedłem miastem tak jak zwykle chodzę
Trochę zamyślony każdy krokiem stawiam wielokropek
I nagle widzę że coś nie jest ok
Ludzie stają zgrają oglądają i ktoś wzywa 998
Ogień ogień ogień
Wczoraj widziałem jak płonie
Ogień ogień ogień x2
Nie był to wieżowiec
Nie był to ogień we mnie ani w tobie
Płomień wychodził tu z okien i balkonem
W kamienicy, co przetrwała obie z wojen
Języki czerwone liżą czyjś dorobek
życia stają się popiołem
piętro po piętrze
jęzory chcą się sięgać po więcej
jakim językiem mówi ogień
próbowałem to tłumaczyć translatorem
zapytał czy nie jestem botem
podchodzę przechodzień mówi że to pustostan
że deweloper ma już plany wieżowca
że będzie piękny a nie rozkład
że na dole biedronka a na górze biuro posła
poszedłem dalej
ale cały czas widzę ten obraz
w każdym detalu jak na fotkach
byty subtelne płoną jak Kalifornia
ten sen wypala mnie od środka
Ogień ogień ogień
Wczoraj widziałem jak płonie
Ogień ogień ogień x2
Ta dziewczyna
Bądźmy szczerzy ten plan jej nie wypalił
Myśli głośno scrollując ekranik
Jej fammefatalizm już na niego nie działa
Niby banał a sprawia, że podłoga to lawa
Dlatego chce skakać
Dlatego chce skakać
Gorąco nie pomaga nawet że jest naga
Salome weź uważaj
Jest tak cicho słychać ruch myśli
Wrum wrum wystartował właśnie ich wyścig
Mama na pewno ją zgaslightuje że to że uciekł
To jej terapii skutek
Nie jest najlepszą z córek nawet jeśli najpiękniejszą
Jak znaleźć sens powiedź lustereczko
W ciemnościach rodzą się czarne myśli
Perły nocy robią z nich naszyjnik
Po nitce suną dobitnie ważą tyle
Że więcej nie dźwignie
Po nitce do kłębka
Do źródła tego, że nie odebrał
To lustro widziało wszystko
Dziś to jej jedyne towarzystwo
Nagrała mu cały dramat
Na dziesięciu głosówkach (żadna nie odsłuchana)
Abonent jest niedostępny
Gdzieś od dwóch miesięcy
Okłamały ją wszystkie westerny
Źli nie ponoszą konsekwencji
Ta dziewczyna z jej odbicia zaczyna znikać
Ta dziewczyna z jej odbicia trochę jej odbija
I nijak nie pomaga staranny makijaż
Coś ją rozmywa jakby nigdy nie była jak miraż
Dlatego chce skakać
Dlatego chce skakać
Gorąco nie zaprasza bo bałagan
Salome tańczy dziś po dachach
Akt drugi po godzinach patrzenia w sufit
Jej głowa zaczyna parować jak po sous vide
Na ripicie Lana Blue Jeans i kapią minuty
Usuwa dm-y i bilety co dla nich kupił
Jakie wnioski z dramy zapytacie
Serce obić kewlarem
Teraz ona będzie złą, wita świt uśmiechem
Lusterko nie pękaj ja to skleję
Gang Kobiet
Niedawno wstałem a już kończy się poranek
Sny niezapamiętane kołyszą głową tak jak fale
Cześć dziewczyny pierwszy raz się widzimy
Nie czujcie się skrępowane
Jesteście z gangu to zapraszam kanapę
Jedzie fura po miasta teksturach
Nie mam kół lecimy po tej drodze topią się płyty chodnikowe
W Krakowie panie mają rewir gdzie łupy się dzieli
Pod kapeluszem pojawiły się uśmiechy
Mam znajome
W gangu kobiet
Noszą się skromnie all day
Bikini i pistolet
Pomarańczowe kapelusze
Czuły personel moich snów i urojeń
Chevrolet cały niebieski jak migdały
Przejeżdżam stylowo obok Natalii i Dagmary
Mam sposób na upały szyby w dół
leci be bop hej Igor dołącz do zabawy gang się bawi
Przechodnie poprzyśpieszali ścigania organy będą omijały te kwartały
Czuję się zaopiekowany
Nie musisz straszyć torturami zawiozę Cię do klubu
Dobrze Ci w białym dobrze Ci w kapeluszu
To jest gang kobiet
To jest gang kobiet
Są tak wyzwolone
Ja się boję podejść
Jesteś (ale nie do końca)
Wszędzie Cię pełno ale nigdzie cię nie ma
Znów Cię odwiedzam bez zapowiedzenia jak migrena
Twoja skóra ma kolor pereł ja w czerwieniach od patrzenia
Czy to jest misterium czy kocica Schrödingera
Zróbmy sobie tu Dionizje nie ma nic na Netflixie
Obiecaj że nie znikniesz
Jesteś ale nie do końca
Echo pomieszczeń jeszcze gdzieniegdzie
Niesie się po kątach
To jest takie jakie jest
Musisz przez to przejść
Nasze domy to portale
Do chwil spoko i tych wcale
To jest takie jakie jest
Musisz przez to przejść
Uwierz w ten proces
Czasem zanim ok musisz mieć gorzej
Jesteś wszędzie
Jesteś nigdzie
Jesteś przestrzeń
Nie ma cię
Wszystkie zdjęcia pochodzą z zasobów Galerii Starmach. Dziękujemy panu Andrzejowi Starmachowi za udzielenie praw do reprodukcji obrazów Jerzego Nowosielskiego. Wszelkie prawa zastrzeżone.