Usługa języka migowego
Artykuł archiwalny

Katarzyna Proniewska-Mazurek Tworzywa Organiczne
14 września – 6 października 2023 r. | Galeria Elektor
Wernisaż odbył się 25 maja w ramach Festiwalu Sztuki Kobiet PERSONA 2023 
z udziałem:

Projekt przestrzeni dziewiczych
Katarzyna Proniewska. Tworzywa Organiczne
Tekst Agnieszki Zawadowskiej

Pamięć początku. Lalki

Ich role będą krótkie, lapidarne, ich charaktery — bez dalszych planów. Często dla jednego gestu, dla jednego słowa podejmujemy się trudu powołania ich do życia na tę jedną chwilę. Przyznajemy otwarcie: nie będziemy kładli nacisku na trwałość ani solidność wykonania, twory nasze będą jak gdyby prowizoryczne, na jeden raz zrobione. Jeśli będą to ludzie, to damy im na przykład tylko jedną stronę twarzy, jedną rękę, jedną nogę, tę mianowicie, która im będzie w ich roli potrzebna. Byłoby pedanterią troszczyć się o ich drugą, nie wchodzącą w grę nogę.
Bruno Schulz

Pierwszymi formami rzeźbiarskimi, które tworzyła Katarzyna Proniewska Mazurek, były lalki. Artystka skupiała się na dłoniach i bryłach głów, twarze zaś były jej autoportretami, niemal klonami. Głowy o ostrym podbródku były charakterystyczne dla marionetek kreowanych przez Proniewską. Ciałka poruszały się za pomocą nici. Szczególną wagę artystka przywiązywała do oczu  –  jej lalki patrzyły na świat ludzkimi oczami, które były starannie dobieranymi szklanymi protezami.

Pierwszą materią, z której powstawały lalki, była glina i papier mache. Rzeźby te odwoływały się do mitu o Golemie, ale demiurgiczny zamysł artystki czynił z nich twory bliźniacze wobec ludzi. Nawet największa lalka nie była większa od zwykłego człowieka. Artystka nie pozwoliła też, by chropowata materia gliny wpływała na ostateczny kształt dzieła. Lalki były dopracowane w każdym szczególe, precyzyjne, doskonałe, szlifowane, polerowane. Z czasem zmienił się materiał, z którego powstawały części lalek, ręce i twarze stały się rzeźbami z modeliny, włosy z różnorodnych materiałów zyskały autonomię, pojawiając się w dziwnych miejscach. Modelinę zastąpił silicon, artystka odkryła niezwykłą duchowość istniejącą w plastiku. Idealne tworzywo, z którego produkuje się lalki dla dzieci i manekiny, jest wspaniale plastyczne, może być twarde lub miękkie. Plastikowe twarze wyrażają osobowość, a ciało mające kolor cielisty jest tak dosłownie prawdziwe, że oddzielone od siebie części wyglądają dramatycznie. Lalki dają się „reperować”, nogi i ręce pochodzące z kilku lalek mogą posłużyć do stworzenia następnej. Wytwarzanych masowo plastikowych ludzi jest prawdopodobnie podobna liczba, co aktualnie żyjących na ziemi. Ich szczątki znajdują się na wysypiskach, śmietnikach, byle gdzie.

Antropocen, koniec końca i twory doktora Frankensteina

Ważny etap rozpoczął się w twórczości Katarzyny Proniewskiej, kiedy zaczęła interesować się ideą Antropocenu, epoką geologiczną, w której ludzkie działania mają tak duży wpływ na ekosystem Ziemi i zmiany klimatyczne, że można uznać ją za odrębną jednostkę czasu na zegarze planety. Samo istnienie Antropocenu i jego początek jako epoki, nie jest jasno zdefiniowany – brane są pod uwagę różne momenty historii – początek rolnictwa około 15 000 lat temu lub wybuch bomby atomowej w 1945 roku. Dla Katarzyny Proniewskiej najbardziej inspirująca stała się idea rolnicza. Zainteresowania rzeźbiarskie zwróciła ku żywej materii kaktusów. Zaczęła zszywać ich ciała i kształtować żyjące rośliny. Jej pracownia stała się laboratorium biologicznym, w którym znajdowały się żywe, martwe i obumierające kształty. Pozszywane kaktusy tworzyły dziwny metaforyczny świat. Przetwarzane wielokrotnie martwe ciałka współistniały z żywymi, będącymi w stadium ciągłej metamorfozy. Proniewska dokonywała cięć, zszyć i korekt ich kształtów podejmując decyzje estetyczne, nie kierując się moralnością ani dobrostanem roślin. Ten świat, w którym nieustanne korygowanie form i ignorowanie domniemanego cierpienia żywych istot – roślin – w imię estetycznego efektu, wydaje się znajomy. Stworzyła go wyobraźnia Mary Shelley. Jej twór, monstrum stworzone z martwych ciał ludzkich, ożywione prądem, to nowy człowiek, żywy obiekt estetyczny, intencjonalna kreacja, rzeźba powstała w wyobraźni pisarki, być może pod wpływem gwałtu. W laboratorium Katarzyny Proniewskiej przez kilka lat powstawały niezwykłe, kalekie, żywe twory. Proniewska zaogniała newralgiczny ból dyskusji o naturze – „rolniczej”, przetwarzanej, ulepszanej. Czy „Natura” jest naturalna? Czym jest oświeceniowa koncepcja Natury w epoce atomowej? Jaki sens ma systematyka i granice gatunków w „nienaturalnej Naturze”?

Fantazmatyczny twór Mary Shelley był wytworem jej niezwykłej wyobraźni literackiej. Pełne blizn kaktusy Proniewskiej istniały, żyjąc swoim własnym dziwnym zespolonym życiem wieloroślinnym, paradoksalnie egzystując jako zmarginalizowany koniec końca świata.

Prapoczątek końca. Koniec jako teatr i dzieło sztuki

Cała materia faluje od nieskończonych możliwości, które przez nią przechodzą mdłymi dreszczami. Czekając na ożywcze tchnienie ducha, przelewa się ona w sobie bez końca, kusi tysiącem słodkich okrąglizn i miękkości, które z siebie w ślepych rojeniach wymajacza.
Bruno Schulz

Jedna z form roślinnych Proniewskiej przypominała zwierzę – zająca lub królika i nawiązywała do happeningu Josefa Beuysa Jak wyjaśnić obrazy martwemu zającowi. Żywy-martwy zając Proniewskiej, pozbawiony rysów kaktus, wystawiony na widok publiczny w Galerii Studio w 2015 roku, był drastycznym obiektem nie dającym się intelektualnie oswoić ani zrozumieć. W Dwutygodniku, w artykule Wykład dla martwego zająca, Piotr Morawski opisuje wykład performatywny Stephena Emmota. Naukowiec zdecydował się na wystąpienia na deskach teatru, ponieważ jego wykłady o zbliżającej się katastrofie planetarnej, wygłaszane na konferencjach naukowych zdominowanych przez badaczy powiązanych z wojskiem, nie wzbudzały zainteresowania. Autor artykułu wskazuje na głęboki impas komunikacyjny, zarówno w dziedzinie artystycznej jak i w dyskursach naukowych. W wyreżyserowanym wystąpieniu naukowiec próbował przemówić do publiczności teatralnej, jednak teatr także pogrążony w kryzysie i zanurzony w znoszącej się kakofonii komunikatów używa nowych form przekazu do przedłużenia swojej egzystencji, wykorzystując nadarzające się dyskursy, konflikty społeczne, katastrofy.

Biologia końca

Martwota jest jedynie pozorem, za którym ukrywają się nieznane formy życia.
Bruno Schulz

Wystawa Tworzywa Organiczne to manifest społeczny. Artystka pokazuje cielesne kształty uformowane z plastiku, jedwabiu, papieru. Materie te są wszechobecne w domach, sklepach, na śmietnikach, w lasach, wodach, ciałach ludzkich i zwierzęcych. Ciała tworzone przez Katarzynę Proniewską to całości, ale też nieoczywiste części. To pomieszanie gatunków. W pomieszanym języku powstają anamorfozy, przestrzenie, w której zaburzony jest porządek góra dół. Wytworzone serie – lub  rodziny podobnych kształtów – różnią się wielkością i niektórymi cechami.  Włosy-sierść, wodne roślinne kształty, elektryczne, naturalne kolory, bogactwo kształtów są świadectwem powinowactwa materii. Niektóre są małe, sprawiają wrażenie roślinnych owadów drwiących z usystematyzowanych w tabele gatunków. Tworzą porządek drobnych cząstek. Niektóre formy łączą się włosami, ale połączenia te nie zawsze są oczywiste i widzialne. Plastik, który jest w nas i z którego powstają tak liczne nasze sobowtóry, stał się materią Natury. Ciałka ostentacyjnie przeciwstawiają się projektowi oświeceniowemu. Nie mają niepowtarzalnych indywidualności, mogą być wyrabiane seryjnie, nie posiadają niczego, co mogłoby upewnić nas, że mają duszę, jakąś formę twarzy. Towarzyszy im niepełna aura tożsamości, patrząc na nie mamy niejasne uczucie, że formy te jak nasze lalki mogłyby potencjalnie coś czuć, być świadome swego dziwnego istnienia. Nowa materia jest nieprzenikniona, jest jednocześnie skarbem i nieredukowalnym śmieciem, którego nieskończone istnienie staje się naszą klęską. Ciałka nie wyglądają groźnie, ale nie powinniśmy dawać się nabierać na ich cukierkowe kolory i wzbudzające czułość kształty.

Bibliografia

  • Piotr Morawski, Wykład dla martwego zająca; spektakl Ten Billion, reż. Katie Mitchell, „Dwutygodnik”,
  • Bruno Schulz, Sklepy cynamonowe, Traktat o Manekinach albo wtóra księga rodzaju, Kraków 1978.
  • Mary Wollstonecraft Shelley, Frankenstein, Poznań 1989.

Katarzyna Proniewska-Mazurek

Scenografka, rzeźbiarka, wykładowca na Wydziale Scenografii w Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jej twórczość związana jest z kilkoma, często przenikającymi się nurtami, projektowaniem scenografii oraz pracą nad tworzeniem figur animowanych. Bardzo istotnym dla niej nurtem działalności artystycznej jest rzeźba, a dzięki stałemu poszerzaniu swoich kompetencji z zakresu biologii w szczególny sposób ważna pozostaje dla niej dziedzina bio-art. Jest laureatką szeregu cenionych nagród i wyróżnień.

 

fotografia grupa osób w galerii podczas wernisażu, po środku duży abstrakcyjny obiekt przestrzeny
Wernisaż. Fot. Dominika Staniszewska
fotografia dwie kobiety oglądają obiekt przestrzenny na ścianie
Wernisaż. Fot. Dominika Staniszewska
Artykuł archiwalny

grafika niebiesko pomarańczowy pasek z napisem newsletter mik zachęcamy do zapisania się
ZOBACZ: Program MIK w wersji tekstowej

Mazowiecki Instytut Kultury

realizacja: estinet.pl

MAZOWIECKI INSTYTUT KULTURY

ul. Elektoralna 12, 00-139 Warszawa

tel. (22) 586 42 00
fax (22) 624 70 01
mik@mik.waw.pl

NIP: 525-000-59-00
REGON: 146115201