Polsko-Czeska Wiosna Literatury w Sieci | Adéla Elbel, Mariusz Szczygieł i czeskie poczucie humoru
Permanentnie humorystyczne podejście do życia
Czy Czesi wciąż się śmieją? – takie pytanie zadałam niedawno Mariuszowi Szczygłowi, który nieprzypadkowo uchodzi za najlepszego znawcę tematów czeskich w Polsce. Odpowiedź była twierdząca, ale wzbogacona o komentarz dotyczący fenomenu i wyjątkowości czeskiego dowcipu. A te, jego zdaniem, kryją się w tym, że w czeskim poczuciu humoru nie chodzi właśnie o dowcipy, ale o permanentne humorystyczne podejście do życia. Śmiech i poczucie humoru, za które tak kochamy Czechów i czeską literaturę, są zatem czymś więcej niż tylko śmiechem i żartem, zabawą.
Czym zatem są? Jak możemy się przekonać, sięgając po książki Stehlíka, nie jest to sprawa tak prosta, jakby się mogło wydawać. W jednej z nich – „Zróbmy sobie raj”, w rozdziale którego bohaterką jest niezwykle popularna i bezpruderyjna czeska pisarka i zrazem gwiazda telewizji – Halina Pawlowská, autor przytacza wiele definicji i opinii na temat czeskiego humoru. Tekst ten, który poniżej przytaczam, stanowi najlepszy komentarz do nagranego specjalnie dla nas wystąpienia czeskiej humorystki (tak nazwał ją Mariusz Szczygieł) – Adéli Elbel. Jak zauważa nasz polski reporter i wydawca: „Adéla Elbel wzywa Polki, żeby pielęgnowały miłość własną. Ona jest ważna, unosi nas. Szczerze mówiąc bez miłości własnej nie da się iść do przodu”. W jaki sposób czeska artystka wzywa Polki do pielęgnowania miłości własnej, i co jeszcze mówi, znajdziecie w materiale video, stanowiącym zapowiedź występu na żywo jesienią – w duecie z Mariuszem Szczygłem. Zapraszam do oglądania, czytania i śmiania się.
Elżbieta Szymańska, kuratorka programu
Wytwórnia śmiechu
fragment pochodzi z książki Mariusza Szczygła „Zrób sobie raj”, Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2019, wydanie trzecie, str. 195-196, 202-203
Chciałem poznać najzabawniejszą kobietę w Republice Czeskiej. Frapowało mnie, skąd się bierze w niej zabawność.
Całe Czechy wiedzą, że już jako trzynastolatka poniżej pasa zamieniła się w kloc. Biust urósł jej w ciągu dwóch lat do rozmiaru miseczki D. I nie był to koniec tego procesu. Biust nadal rośnie.
Między biustem a rozbudowanym dołem miała zaskakująco szczupłą talię.
Kolega, który mokrymi od deszczu liśćmi gładził jej policzek, powiedział: „Jesteś gruba jak hipopotam. Skończyła wtedy dziewięć lat i te słowa starannie przechowuje w sobie do dzisiaj. Szufladka z nimi wysuwa się sama, zawsze wtedy, gdy jej się nie wiedzie.
Rówieśnicy zwali ją Sinica, bo nieudolne próby w różnych dziedzinach sportu pozostawiały na jej ciele siniaki. Nazywali ją też Pomidor, bo przy najmniejszym wysiłku dostawała czerwonych wypieków, które znikały dopiero po paru godzinach.
Halina Pawlowská w tamtym czasie się nie powiesiła i wy jaśnia to w książce pod tytułem „Dlaczego się nie powiesiłam”.
Bo ona chciała się utopić. W wannie zamykała pod wodą oczy, wstrzymywała oddech, ale woda wylatywała górnym odpływem. „Byłam tak wielka, że w normalnej wannie wypierałam całą wodę niezbędną do utopienia się”.
Co tydzień przez osiem lat prowadziła w Czeskiej Telewizji talkshow Bananowe rybki. Raz rozmawiała w cyklu „Jak przeżyć… (męża, Wigilię, teściową, swoje gorsze ja, diety, dobre wspomnienia i tym podobne)”, innym razem – „Jak wykorzystać… (męża, Wigilię, teściową, gorsze ja…)”.
Nie tylko słuchała gości, ale również nałogowo opowiadała im przed kamerami o sobie. Albo o swoich koleżankach. „Drodzy widzowie, raz poszłam do mojej przyjaciółki Jany, która odkryła, że jej mąż spał z sekretarką. I najstraszniejsze dla Jany jest to, że to była jej sekretarka!”
W Czechach nie sprzedawał się dobrze (to znaczy tak, jak by mógł) Dziennik Bridget Jones. Dlaczego? Odpowiedź jest jedna: bo była tam już Pawlowská.
[…]Gdyby w Czechach powstało rocznie tylko pięć komedii i nie nakręcono żadnego filmu innego gatunku, mówiłoby się, że kinematografia miała udany rok. Brak wystarczającej ilości dowcipu w filmie najprawdopodobniej należy, według Czechów, do siedmiu grzechów głównych i jest na drugim miejscu. („Boga nie ma, ale jeśli istnieją grzechy, to pierwszym grzechem głównym jest grzane piwo” – Pavel Trojan33).
Kiedy Halina do swojego talkshow zaprosiła na sylwestra najpopularniejszą czeską aktorkę – ponadsiedemdziesięcioletnią Iřinę Bohdalovą – mówiły o tym, że człowiekowi nie pozostaje na koniec nic innego, jak tylko z tego, co najgorsze, porządnie się zaśmiać.
Potem aktorka wesoło opisywała swój przyszły pogrzeb.
Pieśniarz Jaromír Nohavica na koncercie w Warszawie zapowiedział, że zaśpiewa najbardziej optymistyczną ze swoich piosenek – o tym, że jak go kostucha sieknie, to wreszcie będzie pięknie. Wyjaśnił, że każdy boi się śmierci, ale można sobie z nią poradzić śmiechem. „Nie znam weselszego tematu, niż pośmiać się ze śmierci”.
Polak, Robert Kulmiński, który przeczytał wszystkie powieści, jakie powstały w Czechosłowacji po 1945 roku, i napisał książkę o wizji śmierci w prozie czeskiej, sądzi, że jedną z najważniejszych odpowiedzi na traumę śmierci w czeskiej kulturze jest zagłuszanie śmierci śmiechem.
Czesi mają niezliczone ilości teorii na temat humoru i śmiechu. „W śmiechu nie skrywa się nic dla ludzkości miłego” (Teige, 1928); „Humor to trik, za pomocą którego wydarzenie ulega pomniejszeniu, jakbyśmy patrzyli przez odwróconą lunetę” (Čapek, 1928); „Humor to nie jest śmiać się, humor to
wiedzieć lepiej” (Vančura, 1929); „Kto się śmieje, pokazuje zęby” (anonim, lata okupacji hitlerowskiej); „Śmiech obraża idiotów, ale mądrych leczy” (Werich, 1968); „W ekstatycznym śmiechu człowiek nie wspomina ani nie planuje, lecz krzyczy do trwającej właśnie chwili świata i nie chce znać niczego poza nią” (Kundera, 1978); „Człowiek śmieje się, ponieważ na więcej go już nie stać” (Kroutvor, 1981); „Humor jest najpoważniejszym przejawem smutku” (Kopecký, 1993); „Świat śmiechu bez hu moru – świat, w którym musimy żyć” (Kundera, 2009).
Śmiech wyzwala od strachu przed diabłem, a wyzwalanie się od strachu przed diabłem jest mądrością – wynika z rozprawy o śmiechu w Imieniu róży Umberto Eco – powieści, która swój pierwszy impuls w głowie autora zawdzięcza jego pobytowi w Pradze podczas radzieckiego najazdu. Myślę, że wynika z niej, jak i ze wszystkich innych rozpraw na ten temat, że śmiech to władza. Władza nad tym, z czego się śmiejesz.
Zdaniem Haliny śmiech nadaje rzeczom właściwą miarę. „Dopiero wtedy – pisze – to, co ważne, ponure i ciężkie, będzie dokładnie takie, jakie ma być”.
Tylko że śmiech pomaga, ale i zakłamuje. Da się zaśmiać cierpienie, lecz to nie pozwala tak na prawdę zmierzyć się z przykrymi uczuciami.
– Tak. I ja tych uczuć nie chcę – mówi Halina otwarcie.
Adéla Elbel
Czeska stand-upowa komiczka i prezenterka, autorka tekstów, którą ukształtował nie Marek Eben, lecz raczej Slávek Boura. Jej zainteresowania zawodowe oscylują między problematyką życia w popkulturowym dziedzictwie a filozofią cytatów z wypowiedzi mądrych ludzi. Jest bezwzględnie krytyczna, ale dzięki swej miłości do prosecco bywa też miła.
Mariusz Szczygieł
Reporter i felietonista, związany z „Gazetą Wyborczą” i jej reporterskim dodatkiem „Duży Format”, laureat m.in. Europejskiej Nagrody Literackiej 2009 za książkę Gottland, Nike Czytelników 2007. Zdobył tytuł Dziennikarz Roku 2013 w konkursie Grand Press oraz Nagrodę im. Andrzeja Woyciechowskiego. Jego ostatnia książka Nie ma zdobyła tytuł Reportażu Dekady w plebiscycie organizowanym przy okazji 10. edycji Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, w którego finale się znalazła. Mariusz Szczygieł otrzymał również za nią Nagrodę NIKE 2019 oraz NIKE Czytelników. Jego książki tłumaczone są na 17 języków. Jest także autorem antologii reporterskich, w tym trzytomowej 100/XX. Antologii polskiego reportażu XX wieku. Pracuje w Fundacji Instytut Reportażu, mieszka w Warszawie.
ZOBACZ: Program MIK w wersji tekstowej